Nowy początek?

Słowami wstępu...

Nowy początek – tak moglibyśmy określić każdy czasookres, kiedy sięgamy po paczkę nasion i zabieramy się do roboty. Przygotowanie podłoża, pojemników, odpowiedni termin – nie ma nic naturalniejszego. Natura robi to od tysięcy lat, więc i my sobie poradzimy. 

Nasiono ma w sobie wszystko co potrzebne do powstania nowej rośliny, my musimy jej tylko zapewnić odpowiednie środowisko. Nie zawsze od razu nam to wychodzi. Ale nie rezygnujemy. I to jest ta cecha, która wyróżnia ogrodnika… 

Z czasem oczekujemy czegoś więcej – większych plonów, więcej odmian, więcej możliwości.  I tu możemy napotkać przeszkody. Godziny poszukiwań na stronach internetowych, forach, mediach społecznościowych – ktoś coś ma, czymś się podzieli… Świat amatorów – pasjonatów jest empatyczny i wspierający. Ktoś coś sprowadzi z zagranicy – rozdysponuje po chętnych i możemy cieszyć się z nowego nabytku – czasami droga zdobywania jest ciekawsza od przedmiotu, a w gratisie otrzymujesz nowe relacje… 

Z zazdrością spoglądałam na strony zagranicznych butikowych sklepików z nasionami. Piękne, ciekawe odmiany w atrakcyjnych opakowaniach – wszystko pod renomą florystów czy projektantów.  Refleksja nie była miła – 37 milionowy kraj jakim jest Polska, a ja nie mogę znaleźć podobnego trendu. I choć tak jak większość z Was jestem amatorką-entuzjastką, pokusiłam się sprawdzić czy jednak da się.

Nowy początek? Czy koncepcja takiego miejsca jak to trafi na odpowiednie środowisko i spełni swoją mini misję dostępności ciekawych odmian kwiatów?
Czas pokaże..

W ten sposób witam się z Wami i zapraszam do